Friday, September 12, 2008

Griseldis


tomas czeka z gromnicą w rękawiczce
komunijne zdjęcie będzie miało
kształt kwadratu i kolor przywiązania

w niewielkim zadymionym saloniku
o bardzo krępującej nazwie griseldis
cienie obiektywów kładą się właśnie
jasnym pigmentem na kolanach jego matki

tomasowi wydaje się że nawet berlin
wygląda dziś jak suchy niemiecki
komunikant ojciec podnosi rękę
(tę samą którą odetną w sachsenhausen
i podadzą jednej z wygłodniałych suk)
potrząsa srebrną papierośnicą
z inskrypcją wir lieben uns 1936
i każe patrzeć byle nie
brudnym spojrzeniem

teraz nad brzegiem morza
jeszcze ciepło
prądy wodne mają zapach
płynu do włosów
nakładanego przez aktorki
w toaletach teatru

trwa symetria
i ludzie nie składają ofiar
z mięsa ani z owoców

(za pięć lat
zabije się matka)

kokieteria cekiny
gorzki cynamon

wir lieben uns

12.09.2008r.

1 comment:

Anonymous said...

hmm, mocne...