Saturday, January 30, 2010

Wołyń - porwanie Sabinek


nie należałyśmy do pokolenia
potomstwo nasze lżejsze od eteru
tym bardziej się cieszymy że tutaj dotarłeś
że pełen nadziei czytasz tę linijkę

słowo się czerwieni prawie tak jak łono
i nie ma różnicy między śmiercią znaku
a śmiercią oznaki tak było zawsze
naturą rzeczy życie w dormitoriach

chciałybyśmy prosić abyś nas pokochał
kiedy na planetach zabraknie już kochanek
chciałybyśmy prosić abyś nam przebaczył
jeśli nas zabiją zbyt mocno lub na zawsze

30.01.2010r.

12 comments:

Maria Kryńska-Szostak said...

zaglądam tu czasami, niezwykła energia słów,
pozdrawiam,
marya

Karol Samsel said...

Bardzo dziękuję i zapraszam ponownie. Pozdrawiam serdecznie, Karol.

Anonymous said...

Słaby ten wiersz. O ile dwie pierwsze strofy jeszcze coś mówią, o tyle ostatnia jest juz tylko tandetna wydmuszka. Też nie wiem, jak porwanie Sabinek można przekładać na tamte wydarzenia. Prosze Pana, tam kobiety walczyły, broniły się, mordowano wszystkich Polaków dzieci, kobiety, mezczyzn Ten wiersz nie oddaje Wołynia. Zmierzył sie pan z cięzkim temat i nie udało się.

Anonymous said...

Dalej...Porwanie Sabinek nie kojarzy mi się z rzezią na Wołyniu. W tej legendzie pojawia się element wojny- Wołyń to ludobójstwo. Wplatanie motywu przebaczenia Sabinek, w efekcie przerwanie wojny zupełnie nie w tym temacie. Czy Pan nie widzi, co się dzieje obecenie?? Te zbrodnie nie są rozliczone. Nie wierzę w ten wiersz, ani w jedno słowo. Byłby do przyjęcia, gdyby pozostawił Pan tytuł "Porwanie Sabinek", bez odwołania w tytule do Wołynia. Odczuwam w tym próbę tworzenia poezji historyzującej, niestety spłaszcza pan temat. Szuka analogii, które nie służą tematowi. Wiecej pokory wobec historii. To nie takie proste jak się może wydawać.

Karol Samsel said...

Spodziewałem się takiego zarzutu i przyjmuję go. Wiersz jest propozycją, którą można przyswoić lub odrzucić. Pan/Pani odrzucił(a) - to posunięcie równie słuszne. Nie mam pretensji do arbitralności obrazu. Biorę serio uwagę, że jest on nieprzekonujący. Co do spraw pogromów - polecam "Malowanego ptaka" Kosińskiego. Rzecz chyba nie w pokorze wobec historii - jak mi się wydaje. Pozdrawiam.

Anonymous said...

Dziekuję jestem juz dawno po tej lekturze.

Anonymous said...

Jeszcze raz wpisuje się.
Proszę mnie zrozumieć w jakim kierunku podażam
eksterminacja ludności polskiej- bez mieszania krwi, jesli ktoś z współmałzonków byl Polakiem, ta druga osoba czesto, choc pochodzenia ukraińskiego tez byla mordowana, jesli nie zdecydowala się na ucieczkę.
Sabinki- wymieszanie krwi.
Gdzie w tym parallela? I gdzie miejsce na pokój.
Tyle, juz nic wiecej nie dodam.

Karol Samsel said...

W tekście są ślady Wołynia, tyle że ukryte dosyć głęboko pod powierzchnią tekstu, może dlatego ten utwór zdaje się na pierwszy rzut oka być tak daleki od symboliki wołyńskiej, ale "słowo czerwieniące się tak jak łono" albo "potomstwo lżejsze od eteru" chciałem uczynić odniesieniami do tej zbrodni (rozcinanie brzuchów, dzieciobójstwo).

Obiecuję się nad tym zastanowić - to wiersz najnowszy, nie wykluczam, że po "ochłodzeniu" będzie podlegał wielu zmianom. Odnoszę się tu tylko do kobiet ze społeczności Wołynia, to zawężenie jest rzeczywiście podyktowane aluzją do Sabinek. Ale jeszcze inną płaszczyzną tego wiersza jest przecież związek literatury z czytelnikiem (metafory słowa, linijki, znaku, oznaki).

Anonymous said...

"odnoszę się tu tylko do kobiet ze społeczności Wołynia, to zawężenie jest rzeczywiście podyktowane aluzją do Sabinek."

Ten tekst zostal przeczytany przeze mnie wielokrotnie, nie spostrzegam na pierwszy rzut oka. Ale w jakim sensie zostala tu zastosowana aluzja? W czym tkwi podobieństwo?
Zbrodnia jest charkaterystyczna nietylko dla Wołynia, wiec to za mało by mówić o Wołyniu, tym bardziej w odniesieniu do Sabinek, ktore zostaly porwane, by zostac zonami, by wydac potomków. Co też, jeśli kierowac się legenda, stało się i nastąpił pokój. Jest to zupelne zaprzeczenie Wołynia, gdzie przecież mamy do czynienia z akcjami, ktore mialy na celu eksterminację ludności polskiej. Nie chodziło o płeć, o kobiety, ale o naród, o ziemię. Przecież w kontekscie Sabinek nie ma mowy o dzieciobójstwie. Uważam, ze to porównianie jest nietrafione. A wręcz przeciwnie moze stanowić gorzką ironię. Pozdrawiam.

Karol Samsel said...

Zapraszam Pana do korespondencji mejlowej, ale obawiam się, że wszystko wynika z różnic w naszym postrzeganiu porównywania. Dla mnie podobieństwo nie jest identycznością, natomiast już luźna reminiscencja stanowi pretekst do upodobnienia - oczywiście na płaszczyźnie poezji, nie zaś tekstu historycznego, naukowego etc. W takim źródle oczywiście uważałbym swoje porównanie za godne potępienia.

lewks@wp.pl

Pozdrawiam.

Anonymous said...

Nie napisalem, ze podobieństwo jest identycznością. Myli się Pan. Jednak zastosowanie paralleli między porwaniem Sabinek i Wołyniem jest nadwyraz, dlaczego już wyjaśniłem. Pozdrawiam.

Anonymous said...

Na temat ludobójstwa na Wołyniu polecam naukowe opracowania, książka Kosińskiego jest fikcją literacką.