Sunday, March 20, 2011

Andriej Rublow: albedo


powtórzyłeś nienawiść
więc oto i nienawidzę.
umierasz nago na śniegu
perłą przebijam ci oko.

Światło poranka

Plagi jeszcze powrócą, przyjdzie pojednanie
z wszystkim, co powtórzone, co stawiane u drzwi,
stora zimna od dotknięć, skóra gorzka od drwin:
rodzi się syn człowieka, trwa zmierzch w Kanaanie.

Nie będzie żadnych godów, niweczę nadzieję:
jestem hańbą obrazu, nieprzebaczone jest
wieść ikonę ku śmierci, krzykiem przerywać chrzest.
Bądź pochwalon lub wybacz. Cały niech bieleję.

Uwielbiłem, Andrieju, to nieprzeniknienie,
które wiąże języki złym i dobrym duchom.
Andrieju dobrotliwy – co oświeca ziemię,

gdy rzeczy kochających od miłości głuchną?
Zostałem pokochany, mija czas widzenia,
więc mylę krew z osobą i rozjaśniam truchło.

20.03.2011r.

5 comments:

E. said...

Niewiarygodnie piękny głos, dziś zasłyszany (niestety w ilości nieznacznej...) Czy Pan wie, ze głos Pana ma moc wywoływania motyli...? (przepraszam za bezpośredniość wyznania, merytorycznie wypowiedzieć się nie jestem w stanie - wciąż brzmieniem oczarowana.)

Anonymous said...

o mój boże. E., co za egzaltacja.

E. said...

Anonimowość pozwala na wiele - nawet na egzaltację :) (tym bardziej, że jest ona, jak sądzę, zupełnie nieszkodliwa).

Anonymous said...

ona jest... śmieszna. :)

E. said...

Śmiech, Pani/Panu, bardzo się przyda, bo wnioskuję, że zdarza się nieczęsto.[Poczytuję sobie, wywołanie owego za zasługę]
Trochę dystansu! :)
Pozdrawia - rozegzaltowana, patetyczna i szczerze uśmiechnięta - E.