Sunday, July 10, 2011

Hampton Roads


Jesteśmy rzuconymi w powietrze rzeczami,
co ożywają w locie.

R. Lowell

Nie wiem, jak ciebie ostrzec. Słowo wcieka w usta,
jest falą, obumiera. Jeśli jesteś głupcem,
to dobrze, Frank, tym lepiej. On nadejdzie wkrótce,
zatrzyma się przed tobą. Dzwonek w ramie lustra

ze wstydu zaskowyczy. Anioł, skrzydło, kleszcze,
listy do twojej matki – pismo, żar i papier,
oto fontanna pyłu, morze naszych strapień.
O wszystkim, Frank, zapomnisz. Tylko jedno: strzeż się

tego, który za nami na starym różańcu
odmierza górujących, krzepi niecierpliwych,
wiedzie cię do zatoki, jego imię – łańcuch,

przerzuca twarz przez ziemię, jakby ciało ryby
i ciało serafina miały sczernieć w słońcu
i otworzyć się w tobie. Zdradzonym. Zdradliwym.

10.07.2011r.

No comments: