Monday, January 30, 2012

Wakat



Powrót Boga do wittgensteinowskiej maszyny dokonuje się w Twardym O w ciągu określonych sekwencji. Ich finał spełnia się w alogii, czyli w uwięzieniu Wielkiego Logika wewnątrz maszyny logicznej. Prolegomena otwierające tom Kwiatkowskiego jeszcze co prawda kształtują wypowiedzenie świata Tekstu – głos mówiący tych wierszy doszukuje się w mocy języka jakichkolwiek możliwości utekstowienia, nie odnajduje on jednak wystarczającego semantycznego potencjału i zrezygnowany zawierza ślepocie kartezjańskiej siły geometrycznej.

Aby uwypuklić stanowisko poety, warto przywołać dwóch antagonistycznych bohaterów greckiej mitologii: Anteusza, giganta czerpiącego nieskończone siły z ziemi, i Proteusza, syna Posejdona zdolnego przyoblekać się w kształt dowolnej żyjącej istoty. Przypomnijmy jeszcze, że Anteusz zginął z ręki Heraklesa, który uśmiercił siłacza dopiero po wzniesieniu go w powietrze. Wraz z oderwaniem się od ziemi Anteusz stopniowo tracił siły, by całkiem osłabiony dać się wreszcie pokonać w walce.

Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że Twarde O jest zbiorem opisującym „stronę Anteusza”, zwłaszcza jego ostatni moment życia: tragikomiczną walkę w powietrzu. To, do czego utopijnie dążył w wierszach Kwiatkowski, gotów byłbym nazwać przemianą Anteusza w Proteusza, tj. transformacją tego, który żył „poza substancją” (greckie ante ousia) w tego, który narodził się jako „pierwsza substancja” (czyli prote ousia). Anteusz nie osiągnął tożsamości „pierwszej substancji”, dlatego musiał umrzeć. Podobnie rzecz się ma z drewnem Kwiatkowskiego, które – oddzielone od drzewa – nadaje się tylko do spalenia.

Satis. Rzecz o Twardym O Rafała Kwiatkowskiego

Thursday, January 19, 2012

Tekstualia


Barbara Skarga jako badacz źródła i korzeni staje się w Kwintecie metafizycznym bez wątpienia metafizykiem podejrzeń. Krytycznie i wnikliwie odnosi się do tych sytuacji egzystencjalnych, w których – jak wiele na to wskazuje – źródło wytryska zatrutą wodą, zdradza nas fatamorganą początku, pozoruje rzeczywiste usytuowanie w rdzeniu realitas. Nadzieja Kwintetu metafizycznego jest rezultatem syntezy dwóch namysłów: tego nad źródłem tak zwanego bycia-w-nadziei oraz tego nad jego korzeniem. Jest nadzieją głęboką, indywidualną, zweryfikowaną procedurami większości starożytnych i nowożytnych teodycei. Nadzieją nas wszystkich. Bez względu na to, jaką jest, mówimy, że nie wolno jej tracić. Tak – nadzieja Barbary Skargi. Matka wszystkich matek. Pramatka.

Matka wszystkich matek. O metafizyce wobec teodycei w "Kwintecie metafizycznym" Barbary Skargi

Thursday, January 12, 2012

AltissimumAbiectum



Drodzy Czytelnicy,

projekt AltissimumAbiectum dobiega końca. Pozostało jeszcze napisanie epilogu prozą do wybranych przez Krzysztofa grafik, uzupełnionego o motta z jego prywatnych listów. Podobnie muzyka. Kalimba również wieńczy pracę nad muzycznymi ekfrazami do rysunków. Jak zapewniła mnie o tym Madzia Harasimowicz, muzyka ociera się o granice nostalgii i eksperymentu.

Chciałbym gorąco podziękować wszystkim tym, dzięki którym stworzenie tej książki okazało się możliwe. Żaden wiersz nie powstałby bez życzliwej opieki Artpubgalerii, dzięki której mogłem poznać Krzysztofa Schodowskiego i zaprzyjaźnić się z nim. Żaden wiersz nie narodziłby się bez wsparcia Małgosi Południak i Jacka Witczyńskiego. Nie ma w tym ani grama przesady. To do Małgosi - zachęcony zaproszeniem Jacka - zwróciłem się w sierpniu z prośbą o umożliwienie pracy twórczej z Krzysztofem. Za Waszą życzliwość jestem Wam ogromnie wdzięczny.

Trzecią osobą, której należą się moje szczere podziękowania, jest Cezary Sikorski, redaktor naczelny Zaułka Wydawniczego Pomyłka, który z ogromnym zaangażowaniem podjął się pracy wydawniczej nad całością - już wtedy, kiedy wciąż brakowało drugiej części książki, a cykl Abiectum był dopiero rozpoczęty. Dziękuję Ci, Czarku.

Poniżej link do zapowiedzi wydawniczej AltissimumAbiectum:

Zaułek Wydawniczy "Pomyłka"

Tuesday, January 10, 2012

Migotania, przejaśnienia


Monadologia stosowana mogłaby być opowieścią o człowieku, czyli o rozkoszy. Jest jednak na to zbyt dyskretna, stąd mówi o rozkoszy, czyli o żywym kłamstwie. Stonowane przesunięcie znaczeń wystarczyło, abym doczytał się w tomie Sikorskiego podobnego diapazonu wypowiedzi lirycznej, co w Traktacie skłamanym Witolda Wirpszy. Podobnego, choć sentymentalnego. Wirpsza był apokaliptykiem, Sikorski jest wyłącznie ascetą. To, co dla Wirpszy było śmiercią języka, dla Sikorskiego stanowi ledwie śmierć tonu, czyli śmierć substancji. A substancji nie należy przeceniać – jest bowiem wszystkim, nie piątą esencją, ale jednością, identycznością i równością. Nie z niej rodzi się słowo. Wszak cisza nigdy nie przerodzi się w jęk. Potrzeba do tego rozpaczającego. Najlepiej oszukanego rozpaczającego.

Pamięć ciała, czyli opowieść o żywym kłamstwie

Monday, January 2, 2012

Literatki


Agonalnego wydźwięku fugi poetki nie sposób nie usłyszeć. Wszystko jednak zamyka się w prostym attaca – naturalny i wyrazisty temat utworu osłania szeroką przestrzeń wyrazu. Kozioł konstruuje kolejne teksty poetyckie oszczędnie i z rozmysłem, zawsze oddana służbie natury. Wielokrotnie ślubuje wierność metafizyce żywiołów, w szczególności siłom ziemi, jej rudymentom, osadom, skamielinom. Istnieje w tej poezji pewna wzruszająca siła, która nakazuje nie wierzyć obfitości celanowskiego światoobrazu. Być może „czarne mleko poranka” wysławiane przez Celana śpiewnym andamente jest tylko „broczącą smołą”. Nie tak należy dostrajać fugę do kantyku – twierdziłaby zapewne Kozioł – śpiew z pożogi nie może być jękiem uwodziciela.

Non fiat vis - czyli o fudze i milczeniu

Sunday, January 1, 2012

Abiectum (15)


opłakuję cię
mój poraniony języku.

moja drachmo
mój manekinie.

wołam z dna morza
do serca w swoich
ustach –

wreszcie otwarto
komorę iluzjonu.

kłujące światło
zwane lumen
cremans

nadpływa.

1.01.2012

Krzysztof Schodowski, "Poeta"