Wednesday, May 23, 2012

Scherzo (6)



boję się assisi. nadeszły
dni szczęśliwe i kazano
mi żąć tą samą ręką,
która goliła głowę

mojego ojca. wiedz,
że jest mi potwornie
trudno. wymiotuję
nocą w hotelach

za miastem by
powrócić za dnia
jak nierozrąbana
moneta. mówię

do siebie: jesteś
sieczną krajów.

głos jak raciczka
podskakuje
w ustach.

22-24.05.2012

Krzysztof Schodowski, "Przebudzenie"

Thursday, May 17, 2012

Scherzo (5)



opuściliśmy to miasto
dwa lata po śmierci
twojej córki frederiku.
rozpuścił ją w tesserakcie:

mówiłeś gdy z dna stawu
rybnego wuj wyciągnął
walizkę z uduszonym
niecierpkiem. de

profundis clamavi: złota
garsonka nie umknie
spod światła lamp
jubilerskich. srebrne

ciemiączko posłusznie
uklęknie przed
mikroskopem.

18.05.2012

Krzysztof Schodowski, "Warstwy"

Saturday, May 12, 2012

Scherzo (4)



ach słoneczne dni. o jasne pokoje
w których zasiadasz do posiłku
i spostrzegasz że karmiono cię
w miejscu nazwanym główką

drozda. najpierw osuwa się
pręt chleba assisi. jeśli pęknie
roztopi się w płucu – jednaki
i uciszony. czy pamiętasz

przyjęcie w staughton?
napadli cię w drodze do miasta.
perliczka przylaszczka widliszek:
mówiłaś kneblując im usta.

12.05.2012

Krzysztof Schodowski, "Bez tytułu"

Saturday, May 5, 2012

Scherzo (3)



muszę wyznać: marzyłam
o tobie. stale rozciągałam
aortę złotą statuetką.
spokojnie tłumaczyłam

histeryzującej matce
że staję się serconoścą.
nie zdążyłam frederiku.
którejś marcowej nocy

z rozcieńczonego iłu
wysunęła się girlanda
otwartej powierzchni.
usiadłam patrząc jak

płożące odgryza
od siebie pełgotliwe.

5.05.2012

Krzysztof Schodowski, "Kokon"

Friday, May 4, 2012

Wednesday, May 2, 2012

Scherzo (2)



jak dobrze że jesteś assisi.
urządzę ci tu gabinet.
opowiem czego doznawałem
przez lata przemierzając

ścieg gnijącej mereżki.
przyznaję jestem szpetny.
moja koźla twarz opowiada
o skórze uderzanej przez

pasat. mój pocałunek
lutuje usta i zostawia
w krtani wywróconą
łódź. miną tygodnie

nim urodzisz rzekę.

3.05.2012

Krzysztof Schodowski, "Flowers for Vincent"

Tuesday, May 1, 2012

Scherzo (1)



Dimitrinie Lau-Bukowskiej

dobry wieczór frederiku.
postanowiłam przyjść do ciebie
choć byłam zasmucona a mój
brzuch wypełniały zwoje liryki

żałobnej. nakazałam sobie
cierpliwość – mały biczyk
zwany tempedetto osmagał
moją czaszkę i rozjaśnił

włosy. dopiero wtedy
usłyszałam ucisk:
jakże się mylisz
słodka sercowino.

1.05.2012

Krzysztof Schodowski, "Obecność"