Thursday, October 18, 2012

Pycha I




Więdnie róża toastów

 

          spójrz, jak maleje wioska roztropności. Ja, syn słoneczny, pełznę po wybitkach, a korzeń pojezierza obrasta moją czaszkę. Spłukuję szlam włosów wodą z postrzyżyn. Mówię do Ofelii, a z mojej ludzkiej żuchwy wyrasta pierwiosnek pękniętej końskiej szczęki. Za wcześnie, kwiatku, za wcześnie, jeszcze północ mrozem dmucha – cień sarny wskoczył na język, utonął w morzu ballady – Z gór białe nie zeszły pleśnie, dąbrowa jeszcze nie sucha

 

*
**


ślę tobie pozdrowienie, niezapominajko ciał ludzkich: Ronsarda, Flauberta i Robbe-Grilleta. Pozwól mi lepiej zrozumieć siebie – uczyń domem mitu i piwnicą wysokopiennego porzekadła. A na samym końcu: dziej się, głowo dospawana do ściany Alp, niech z ust wypłynie ręka Simone Weil. Nikt już nie powie: zamienił chleb w lustro lub pestkę w odwłok. Na wyspach stylu straciłem córkę i postradałem zmysły. Nie wierzę już latu.


16-17 października 2012


 Krzysztof Schodowski, Pycha I, szkic rapidografem, 30x38 cm.

W utworze wykorzystano fragmenty wiersza Adama Mickiewicza pt. Pierwiosnek. Por. A. Mickiewicz, Pierwiosnek, [w:] tegoż, Wybór pism, pod red. Z. Szmydtowej, Warszawa 1952, s. 23. 

1 comment:

O. Chasseur said...

Niepokojące..
Doprawdy niepokojące..
Zamysł mój jest, iż rzecz jest o mnie..
Czy to o mnie?
Muszę wiedzieć..
Możem przewrażliwiona, alecz zaniepokojona..
Doprawdy..