Wednesday, January 30, 2013

Gody




Boetos, Chłopiec z gęsią


Marcinowi Niewirowiczowi

W miasteczku moich pragnień
unita znalazł jelito oceanu.

*
* *

Usprawiedliwiałem się, że
ono nie ode mnie, to jakaś
macherka – czyjś pański
łeb albo boży spichlerz.

Moje były wiersze: w miasteczku
pragnień nie stwarzałem rzek,
anielskich hodowli, nie chciałem
zstąp duchu i odnów, i odnów.

Pierś była utuczona
na paśmie ukośnym:
jaskółka w tornadzie,

a odstawiony oskard,
penis? Pen chleba.

30.01.2013

1 comment:

Anonymous said...

Cóż ponad dziękuję :*