Tuesday, October 8, 2013

Kacper Macoch




                        Ritornel

1

Oto moja nagroda za ciemność, Kacprze. Pismo
zadarte w kierunku księgi o wymiotujących mowach.
Nie zasnę już we fleidzie, oblany ze wszystkich stron

2

morzem gatunku. Nie urodzę na polach poematu,
mając za sobą metropolię motetu, kwokę apostrofy,
perseidę sługi bożego. Kevlar. Jedynie tym słowem

                  3

mogę opisać występek. Ono zostało na tę noc
przerobu: gałązka w gardle włączonej sondy cieni,
hazard w krzyżówce dwóch pól firnowych.

                4

Kevlar, skala południa. Życzenie układu. Komu
ufasz, Kacprze, gdy odwiedzasz dom w Kevlar,
twoje Lebensraum, twoją rzadką pieśń –

              5

jasnogórską odkę, małą odę do twarzy? Kevlar,
Kevlar, zwrot więzi wypaczanych w abrysie,
Kevlar wniosło w nas smutek, Kevlar zbutwiało

            6

nad nami, w ostatnim jądrze powietrza. Milczeć,
mówić i milczeć. Mówić, milczeć i mówić. Aż zabrzmi
pramowa wiru zbełtana z sonantem nagości. Aż

           7

wstanie dom z harmorzędu: kraj uderzy o kraj,
a woda uderzy o wodę. Odmówiłem patronkom
i jestem, Kacprze, dziś w tobie. Z nogi

        8

Henry’ego Jamesa wypływa już twoja dłoń.
Śpi na pochewce liry jak gwiazda saskiego
języka. Iskanie serc i pławienie. Serc iskanie.

       *

Pławienie.


6.10-8.10.2013