Friday, May 30, 2014

Karl Denke


Jonik

1

Wierzę, że już wracasz. I zbliżasz się w ciele,
które cię odławia i oddziela od pędów. Które cię
odżywia i które pomnaża. Przyszedłeś w ciele

2

silnym. Komunie akustyczne łowców, dławicieli
– pomieszane ze sobą – scaliłeś w jeden ojrzeń.
Od tego momentu czyszczenie oblicza. Ciało

3

puncowane, ciało mennicze. Ciało twierdzy
Zamość. Spowolnione serso. Przerzucanie
nad żaglem Straussa ptaka zgrozy, Liszta

4

ptaka zwątpienia. Zima nekronauty: śmierć
Tobie, życie mnie. Mielenie czaszki z broszką,
urwane bierzmowanie, msza we wsi Brocząca.

5

Wziąłeś mnie, Karlu. Wziąłeś mnie dla siebie,
jak bierze się słowo zrodzone w kwadralicie
i sadowi w skale rozwartej od spągu.

6

Tym jest poezja. Cysterną pisma. Ochłapem
w kawalerce, pretekstem chiromantów.
Kobieta rodzi mumię. Mężczyzna

7

rodzi mumię. Mumia ich łamie
i staje się aniołem. Do pnia głowy
przytwierdza rozdrażniony kamień:

ten wiersz-

8

-rosiczkę,
-rzucawkę,
-wieczność.

29-30.05.2014

No comments: