Sunday, June 29, 2014

Do śpiewania w zimie



W mądrej niemocy czekają poczwarki
Innego czasu, lepszej pogody.
Kotnej owcy rosną wymiona,
A kozłom koźle brody.

W. Lehmann, Im Winter zu singen
(tłum. K. Karkowski)

Umieszczę Ciebie, żywe. W kuchniach i łazienkach samojedów
umieszczę Ciebie, żywe. W małku, w dogu i w szpondzie
umieszczę Ciebie, żywe. W sercu – aferze naszyjnikowej
umieszczę Ciebie, żywe. W korumpującej piersi
umieszczę Ciebie, żywe. Rękami niezawodnych miotaczy,
umieszczę Ciebie, żywe. Przedświatłem, ultraprzemocą,
umieszczę Ciebie, żywe. Siłą dni, lekarstw, oskarżeń,
umieszczę Ciebie, żywe. Siłą nabutonu i kodeiny
umieszczę Ciebie, żywe. Siłą Pamięcic i Korablewa

umieszczę Ciebie, żywe. Siłą obcych sobie kobiet i mężczyzn,
umieszczę Ciebie, żywe. Balladą sterydu, unią i rozdzielnią
umieszczę Ciebie, żywe. Za drachmę Wyszyńskiego
umieszczę Ciebie, żywe. Za drachmę Wojtyły
umieszczę Ciebie, żywe. Za pamiętnik szkieletowy
umieszczę Ciebie, żywe. Za samotność i mękę
umieszczę Ciebie, żywe. Za gadatliwość i lęk
umieszczę Ciebie, żywe. Wypełnię czaszkę mchem,
umieszczę Ciebie, żywe. Odbuduję stolicę języka,

umieszczę Ciebie, żywe. Ta mowa jest dla mnie przeszkodą,
umieszczę Ciebie, żywe. Szkodzi mi fala tej mowy,
umieszczę Ciebie, żywe. Spala mnie fala tej mowy,
umieszczę Ciebie, żywe. Z zewsząd przyjąłbym życie
                                           służące tej mowie za pal.

29.06.2014

Thursday, June 12, 2014

Batory pod Pskowem



A co jeśli to już koniec, Safo?
Jeśli, Safo, zżera mnie rak
i cały ten knajacki byt
należy wrzucić do ognia,
zwrócić spiekocie nocy,
zwrócić rusztowi dnia?

Jak w drodze powrotnej
udźwignąć swój język?
Stworzył już, Safo,
oddzielny habitat.
Jest czymś swoistym.
Jest wczesnym biennale,

jakby rękę, Safo,
Moniki Żeromskiej
sfilmować od środka
w tym deszczowym
dniu, w którym bierze
serce, niesie serce ojca

do starej łuszczarni.
Niczym w Tobie, Safo.
Żadnym aspektem,
żadną usługą.
Batory pod Pskowem:
nasrebrzony pies
w kojcu Atlantydy.

13.06.2014

Monday, June 9, 2014

U Michla



Temu, co krzepkie śpiewam tego ranka. Krzepkiemu dary.
Siedmiorakie dary. Po pierwsze umiejętność. Koncesja,
predylekcja. Odbijam Tobie wczorajszy starosłów

i zsuwam go (przejęty!) do morza ghostwritingu.  
To złota godność. To srebrna godność. Temu, co
krzepkie jednać pory życia, juczyć konia sezonu,

dostarczać endemit – co dwusetlecie ciał. Temu,
co krzepkie Płoniawy Bramury. Krzepkiemu
Znojmo, krzepkiemu Kondrajec. A wszystko

opisane przed nadejściem wiosny! Słówkiem
jak u Michla, żywieckim, sprzed intarsji.
I zabijesz mnie, krzepkie. I przestroisz mnie,

krzepkie. Nie nocą, nie nazajutrz
odejdę, by odpocząć.
  
9.06.2014