Sunday, May 3, 2015

Ostrów Tumski albo odległość, którą przemierza swobodne, nim zmieni się w dowolne


Jerzemu Beniaminowi Zimnemu

To już zupełny skraj dzieła.
Witek rozbiera się do naga
i wypluwa wieżyczkę na
czas samotności. Operowy
kształt, krzywousta postać.
Rozkopana ścieżka dźwiękowa
na studio dla nowej stolicy.

To rzeczywisty skraj dzieła.
To eratyk – majestatowej,
wielocyfrowej ciszy.
Przypatrz się, Różo, widzi
cię stare, niepoznańskie
oko. Bawi pawi krążek
z maltańskiej powieki.
Jak wielki jest komisariat
romańskiego westchnienia,

tak małe jest deliriosum
i gruby niedźwiedzi talar
piastowskiego oddechu.

3.05.2015

No comments: