Tuesday, October 6, 2015

Lato, przyjazd poety


Mój grzbiet, gdy widzisz go z góry.
Odautorski szczegół odłożony na
później, pokryty szczelnie mąką
białego podkoszulka. Lato, przy-

jazd poety. Mój grzbiet, gdy wi-
dzisz go z góry, niewielki, zgar-
biony cukierek, któreś z kręgów
na wodzie, rozszerzone na ciało

zwrócone do kręgu tyłem.  Lato,
przyjazd poety. Poetyka bez gra-
nic na pastelowym podzamczu.
Panna rodzi Syna, Syna jedwab-

nego na dwubarwnej kończynie,
z odcieni Bóg wie z czego, z
kolorów odpuść Boże. Urobek
z pańskiego młyna. Wpływ

za tysiąc staliniad. Panna rodzi
Syna, a Syna że odpuść Boże,
Maria Panna Olimpia, Wiktoria
Twerska-Węglarska w osobnej,

płonącej oborze.

6.10.2015

No comments: