Tuesday, October 27, 2015

Świętoduska


Moja żona rodzi, Panie. Rodzi flaminga, nie człowieka.
Wpierw rodzi jego skrzydło, wszelki duch Pana Boga
chwali. W naśluzowanym grzebieniu, którego mogę

rozłożyć, lecz nie mogę rozciągnąć, rozpoznaję dziób.
Moja żona rodzi, Panie. Powija, edytorze pierwszej i
ostatniej wieczerzy. To nie rozwiązanie, to korzenio-

plastyka wszelkiego rozwiązania. Moja żona zdolna,
moja żona modna, hoża i prawilna świat-korzenio-
plastka – syna zrodzi panna, a flaminga – kraska!

Kraska, Kraska Biernacka. Z domu Świętoduska.
Uprawna rola Boża, sofistka staroruska. Poezjo,
wszystko chce współżyć, wszystko chce współ-

pracować. Moja żona rodzi. Moja żona w biegu,
moja żona w wystrzale. Płynie w morzu, w po-
wietrzu. Moja żona w tańcu.

Siły piekielne jej nie przemogą,
siły pisma nie rozkrzyżują.

27.10.2015

No comments: