Sunday, April 26, 2015

When Susannah cries


Odtrącałem Was, starcy. Odrzucałem,
starzy, schorowani ludzie. Wielu z Was
mówiło do mnie miłością, paru mówiło
eutanazją. Rozumiałem to nawet od

pierwszego dnia. Obracałem Was
w palcach  jak ruble w mennicy nieba.
Coś życiowo istotnego mogło wynikać
tylko z zaprzeczenia istocie życia.

Tak twierdziliście. Dlatego ten wiersz
chce uwierzyć w to, że przelicytuje,
tak – przelicytuje jednego za drugim,
Was wszystkich, Was wszystkich.

Odtrącałem Was, starcy,

tak daje o sobie znać groza,
tak groza się wyraziła.
Groza młodości na Ziemi.
Groza miłości na Ziemi.

26.04.2015

Sunday, April 12, 2015

Wyjdź-czekaj


Płacz, neofito. Płacz łzą obfitą.
Pisarku, upadłeś na zgrzew.
Szum, Szymku, sobą,
daj widku, Dawidku:
higroskopijna biel.

Płacz Zair-bracie,
wkrótce poznacie
Mobutu  Sese Seko.
Jak bóbr, rozwielitko,
jak bóbr, Rozdawidku:
mocarstwa biją o dno.

Płacz, dawna Dafne,
pradawna Pradafne.
Płacz Dafne dzisiaj
i dawniej. Wyj, Łucjo-
-Zair, byśmy kochali
verrofon, verrilion:

szkło.

Ty z nami, kurewko,
robisz to zbyt krewko:
lodem pokryła się rzeka.
Mrówko chwilówko,
polonezówko: wyj
i wypatruj – wyjdź,

czekaj.

Bądź wierna, idź luzem.
Upadłaś na zgrzew.
Łkaj tylko z resztą
gangbandy. Byśmy
kochali – wyj, czekaj
na innych. Wyczekaj:

wyjdź-czekaj
na śpiew.

12.04.2015

Saturday, April 4, 2015

Makler



Nadio ośmielona (lilio polna,
lilio rolna. Lilio rolna, lilio
solna). Nadio doprowadzona
na pogięty dach świata.

Melodio szkieł nocnych,
taktomierzu ukraińskiej
prostytucji. Nadieżdo,
pleksiglasowy seksie

promiennie otwarty.
Nadio polna, Nadio
rolna. Nadio rolna,
Zuzanno starców.

Lubińcu, zieleńcu,
parcelo capich serc.
Mówi do Ciebie tekst,
Nadio. Mówi nagi  

makler.

Syn wielu domów
maklerskich, Twój
zodiakalny opiekun
i adept modlitw za

zmarłych. –
– Dziedzic

ciepłego języka.

4.04.2015