Sunday, May 1, 2016

Święto narodowe, Polska


Czuję serce i znam ludzi.
Śmiem twierdzić, że nie jestem
podobny do żadnego z istniejących.

J.J. Rousseau

Ranek. Pierwszy dzień maja. Aplikacja
z samego dna komórki, z najodleglejsze-
go skraju dotykowej piwnicy zapomnia-
nej przez Boga mówi do Ciebie, Karolu:

święto narodowe, Polska. Czuwajka Ru-
rykowiczów zapala się świeżym, trzaska-
jącym ogniem odpalanych przeglądarek.
Komin pokutników. Krematorium świata

dysku. Ambulatorium pendrive’ów, czyli
pomoc dla Trzeciego, stacjonarnego świa-
ta spacerująca dłońmi krain przenośnych.
We wszystkim, co jeszcze zrobisz i rzecz

jasna, też i w tym, co już zdążyłeś zrobić,
jesteś sobą, upokorzonym egoistą. I egoi-
styczna, upokorzona krew, gdy chciałbyś
ją przebadać, ukryje się przed laborantką

lub wybuchnie w jej rękach. Sam Bóg ten
ogród wywrócił – obłudnie wytłumaczysz
jej, okrytej czerwonym węglem. Nie masz
w sobie niczego z dna domu umarłych.

Masz tylko dno swojej komórki, przeżycia
z judeofonu, Karolu, które nazwiesz nowy-
mi prześladowaniami Żydów, masz kolory
z islamofonu, które nazwiesz arabskim kar-

nawałem wszystkich wieków. Ale cóż wię-
cej? Polski Salman Rushdie? Ależ zapom-
nij. Katyń nad Odrą? Ural nad Notecią?
Ależ zapomnij. Święto narodowe, Polska:

list w butelce. Butelka w piwnicznej izbie.
List w piwnicznej izbie. Golgota progra-
molądów. Jaś nie doczeka tu zmierzchu.
Świt wieczny. Jan by w ogóle nie czekał.

1.05.2016

No comments: