Sunday, June 26, 2016

Na Wstrząśniętej


A jeżeli nie pozostawiłeś mi już niczego więcej
i przybiegłem na marne do pokoju, w którym
mieszkałeś, i wyjdę z niego z pustymi rękami
w upalno-mroźne powietrze pełne tlenu i kości.  

A jeżeli nie chciałeś mi niczego pozostawiać,
co więcej, zwiesiłeś sznur na klamce, by dać
mi coś do zrozumienia. Lecz, błagam, jak Cię
zrozumieć? Mam wieszać Ciebie, najdroższy,

Twój portret w sobie, Twoją w sobie katedrę
czy siebie na Twoim obrazie, swój podest,
po którym Twój trucht? Jesteśmy bowiem
w ciemnym akowskim lesie, żywimy się

na Wstrząśniętej – planecie przerzuconej 
nad antenami Dantego. Twarz wciągnięta
głęboko pod którąś linijkę wiersza bębni
rymkiem: rokoko. Spada nam w głowy li-

totą, krzewieńcem, pogłowiem, pozłotą.
Co zdziałam ja, jeżeli nie zostawiłeś mi
ani cienia rzeczy? Laska Czesława Miło-
sza. Wpierw była pojedynczością. Zosta-

ła porwana przez kosmos. Ale wróciła na
ziemię. Wróciła niejedna, najdroższy. W
tym cała nieziemska zawiłość. Kontrolo-
wana, bezzębna. Fantastyczna drzazga.

Wróciła poetyckie.
Wróciły poetycka.

26.06.2016

Monday, June 20, 2016

Do wioski


Tobie, Warszawo, łachmaniarko niebios
ten ciężar, który złamał mniejsze miasta
i sproszkował wsie. Tobie, Teatrze Pow-
szechny, zapalenie sercowego mięśnia,   
które zabija aktora, kaleczy reżyserów.

Nie myśl niemądrze, że rzucam na Cie-
bie klątwę. Ja, nadpobudliwy neurotyk
w jednej z sal warszawskiej polonistyki
z semteksem śpiewających kolokwiów.
Tak mnie sobie wyobraziłaś, Warszawo.

Nieprawdaż? Młody Herbert zwiedzają-
cy krainę pieczonych gołąbków z anty-
depresantem w kieszeni spodni. Parzą
się ze sobą parzyści na Chmielnej, pa-
rzyste na Kapitulnej. Buduje się ramię

miasta z gwiezdnej wojny ulicy. Dziś
wieczór szlufka jutra, perełka asynde-
tonu do wypicia na sen. Kobieta czyta
list, dziewczyna śpi przy stole. Talerz
w balowej sukni krąży od wioski do 

wioski.

20.06.2016