Thursday, December 15, 2016

Jego włosy błyszczą




1

Oto, czym literatura jest: naszym spotkaniem przy
herbacie z romantycznym nieznajomym, który cu-
dem uszedł spod noży jadaczki języka. Opowiada

2

nam ze zwichrowaną elegancją, jak przeżył same-
go siebie, co uczyniło go starszym o język. Zaleca
się, oznajmiając, że mieszka w dolinie metalowych

3

pierwiosnków, gdzie szczęka poezji nie ma już do-
stępu. Jego włosy błyszczą: stos bransoletek splą-
tanych ze sobą, skołtunionych jedna przez drugą

4

reprezentuje słowo ułożone na wznak, tak by od-
poczywało. Istna wieża przeciwieństw, tamburyn
utoczony ze złota (ale czy wtedy grałby?) na wiel-

                *

kiej harmonii zwierząt.

5

Tym jest literatura: pielęgniarka świata na wznak,
opiekuńcza przekątna z przekładkami na sutkach.
Spójrz, jak lampę zagasza o kloszu przedwcześnie

                *

przegrzanym, lampa
zaś zwie się „Podole”.

6

Oto, czym literatura jest: elektrowstrząsem i wielkim
zawodzeniem tych, których on dotknął, których być
może powinienem nazwać pogorzelcami abstrakcji,

7

ale Bóg mi na to nie pozwala. Ta metafora przynios-
łaby pisarzom tylko krzywdę, w efekcie nie odpłaci-
łaby się żadnemu z nas niczym dobrym. Byłaby zai-

8

ste dewastującą inwestycją. Jego tłumaczenie (mam
na myśli tłumaczenie Boże) dociera do mnie powoli,
nieruchawo, więc On zakleja mi usta, aby mnie pow-

9

ściągnąć: łyżeczką nafty. Ustawa dezubekizacyjna –
powiada w piruecie trudnego, wielosylabowego sło-
wa, a ironiczny uśmiech przejaśnia go na chwilę. Je-

                *

go włosy błyszczą.

15.12.2016

1 comment:

Anonymous said...

Pisanie wydrąża
się, mówione, morską zielenią,
płonie w zatokach, -


M.