Monday, March 28, 2016

Ziemnice Zdrój



Wracałem z Ojcem od pól
przez Wzgórze Śmierci.

Piotr Odmieniec Włast

Moja wulgarność. Niech będzie przedmiotem
Twojego namysłu. Mój strach. Niech wydaje
ci się zasiłkiem, który pobieram na moją dzie-
cinność, na moją mgłę, by jak korek niekapek

banknotów polskich, zawsze na powierzchni
i zawsze w środku, marzyć o złocie Karpat.
Karol Różewicz, Róża Karolewiczówna i jej
ostatni zbiór wierszy, Nic w płaszczu Ziemi.

Moja miłość. Niech będzie domeną Twojej
ignorancji. O sobie w jądrze Ziemi nic nie
powiem. Pensja w Dachau. Zafugowane.
O sobie w jądrze Księżyca powiem wszy-

stko. Zakładki ust w dziennikach ustaw.
Owacje kosmosu. Owacje śniegu, gdy
dotknie go moja nieraniona stopa. Mo-
ja wizja ciszy? Gdy dźwigam przez bór

godowy jagodowe ciało, gdy dźwi-
gam przez pustynię zwłoki mojej żo-
ny, mojej miłości, Jagody, lampy mo-
jego serca. Chrześcijanie ostatni tak

oto grzebią małżeństwa, dlatego zwą
ich – małżeńcy, żeńcy małej wiary z
parabol Szymonowica. Ja, Róża z do-
mu Karolewicz, późna chrześcijanka

o wczesnej porze posiłku przed cyno-
wym lustrem. Piegowata lira. Szaryt-
ka w skórach zwierząt, roślina u kresu
sił. Nic, nic w płaszczach Ziemi. Za-

prawdę, wieczysta samotność. Dud-
nienie dawnego babińca. I jeśli póź-
ny wnuk, to – wnuk spod wiejskich
bab. Nic w ptaku nagrobnym nic

w ptaku naglobnym, nic, nic a nic
w płaszczach Ziemi. Mały Semek
Gładkolic jako Molly Dickinson.
                        
*

Emily Dickinson, wulgarność,
Emily Dickinson, samotność,
Emily Dickinson, miłość
jako Gładkolic. Semen.

28.03.2016

Friday, March 25, 2016

Pokuta antonówek



Mówię o Tobie całe swoje życie,
jakbym był przyzwoitką Twojej
nieśmiertelności. A jeżeli przy-
zwoitka spotka strażniczkę, ta

prędko jej udowadnia, że tamta  
niczym więcej jak małym trój-
kątem przy sercu. Trójkątem,
nie trójcątem, jak roi sobie tam-

ta. I włócznia Maurycego wybija
ów trójkąt z trójcąta. Najgorsza
opera Europy zagłusza klaskanie
piasku w zgrzanej, pszenicznej

śnieci.

Mówię o Tobie całe swoje życie,
jakbym pisał kapownik po Tho-
masie Mertonie, o Małym Kali-
faktorze kminę, legendę, pieśń.

Zwyrol i ubożęta – tak mówią,
Boże, ci we mnie do tych poza
mną. Tak powiadają, gdy scho-
dzisz, zasypiasz; gdy się odwra-

casz, nie widząc. Kuszenie
Antoniego. Pokuta anto-

nówek.

25.03.2016

Saturday, March 12, 2016

Co sprawia wiersz?



1

Czym jest poezja, która nie ocala dzieci?
Kim jestem i czy w istocie jestem poetą,
jeśli cofnąć nie mogę tak realnej, tak na-

2

macalnej rzeczy jak nóż, nóż wbity w rę-
kę, wepchnięty z całej swojej mechanicz-
nej siły w jego, dziecka głowę? Pomyśl,

3

proszę, a poczytasz mi to za dowód głęb-
szego rozeznania. Nie pytam, jak wiersz
powstrzymać miałby zło tak abstrakcyj-

4

ne, procesualne jak śmierć łóżeczkowa.
Pytam, jak może zatrzymać nóż, a jeśli
nie może, może mógłby powstrzymać

5

złodzieja chcącego ograbiać dziecięce
zwłoki, świątynie diamentów, przecho-
walnie kobaltu. Czym jest poezja, któ-

6

ra nie ocala dziecięcych szczątek? Ni
dzieci, ni szczątek? Ni starców, ni ich
resztek, ni ludzi średniego wieku, ni

7

zwierząt wreszcie, nie roślin ni przed-
miotów? Czym jest mój wiersz o pati-
sonach, jeżeli nie sprawi, by zadrżała

8

ręka złodzieja grobów? Albo i czym
wiersz Łodzie, mój wiersz o miłości,
jeżeli nie sprawi, by drgała lisia kita?

9

Co sprawia wiersz? Zignoruj dźwięk
„co”, zignoruj dźwięk „wiersz”. Co
sprawia wiersz? I dlaczego o to nie

10

spytałem Marcina, Julii i Pawła, gdy
w „Bazyliszku” pod piwnym kłębusz-
kiem inscenizowałem skamandrycki

11

komin? Co sprawia wiersz, Adamie
Wiedemannie, Ewo Sonnenberg?
Czym będzie poezja, która wynie-

12

sie z płonącego domu – w wieku
Waszych synów i w wieku Wa-
szych córek – niewinnych, nie-

13

winne? A nade wszystko: czy
w Waszych oczach, na Wa-
szych skórach – będzie je-

*

dynie magią?

12.03.2016

Z domami ludzi



Leszkowi Długoszowi

Pozwól na chwilę, na jedną bluetkę.
Ty nie zszedłbyś na dno wąwozu?
Na imiesławia dziuraw baletkę,
wszak żuraw zszedłby od razu,

wszak wróbel zszedłby do koszar,
wyszedłszy z kronik Jana Długosza
wzdłuż Janolasów, z ojca na syna,
przez Leszkojany bilirubina.

Zwól, proszę, na chwilę, na patisony,
patison – strach w garstce popiołu:
patison Estery, patison Pomony,
wschód słońca od Czarcich Dołów.

*

Wymowna, Omowna nasza żona
mowna, Lubeka ubeka ze szkła.  
Bar azjatycki, bo nowoattycki,
hanzeatyckie drwa.

Opał, Kaliopał, Meropał – i Pąklik.
Jedz, psie, bo kalie na dnie. Bo nikt
nie woła nas do kościoła, nie darł się
Charon przez mgłę – piwo, wilczyce

i śpiew.

*

Omowna, Wymowna nasza mow-
na stal, Popita ubita pod chudziak.
Daj mi sekundkę, choć bluetek żal:

– , –

zerwij z domami zwierząt,
zerwij z domami ludzi.

12.03.2016