Monday, June 5, 2017

Autodafe (14)


61

Panie mój, zbliżam się do Ciebie. Wyczu-
wa Ciebie moja dusza. Czekoladka wdra-
pująca się po sznurze z pereł w kłującym
słońcu Poznania, ostrym słońcu Krakow-
skiego, słońcu Łomży. Wiem i to jedno
chociaż mi wybacz w trudną drogę do
Ciebie nie dobrałem mądrze pojazdu. A
czytałem parnasistów, symbolistów, Du-
pina. Nie poruszam się jednak, o nie, co
to – to nie, żadną korwetą francuskiego

62

ducha. Nie mam za sobą ani przed sobą
bolida poezji północnoatlantyckiej. Nig-
dy w życiu również nie wsiadłem do li-
muzyny Susan Sontag, nie bawiłem się
cudownymi resorakami ukraińskiej po-
ezji rozstrzelanego odrodzenia. Nie po-
siadam kokpitu kierowcy, a gdy muszę
przystanąć, aby się zastanowić, co dalej,
nie sięgam po mapy Mayenowej, plani-
glob Bachtina. Po prostu się masturbuję,

63

wierząc, że światło powróci, że ręka wil-
gotną latarką, sprawdzonym owerolem,
palce ostrością moją. Powiedz mi, co ja
Ci mam tak naprawdę powiedzieć, pies-
ku preriowy w wiecznej delegacji do li-
terackich przodków. Pies pasterski nie
goni za świecidełkami, goni za bólem i
śmiercią w męczarniach, a gdy nikt nie
widzi, ściga się również z seksem – z
seksem większym niż śmierć. Przed ta-

64

kim seksem ucieka większość piesków
preriowych. Stąd nie ma krzyży na pre-
riach, nie ma na preriach cytadel, popi-
sujesz się wiedzą, władasz z biegłością
językiem, w którym bez cienia szubie-
nic każda litera jest wielka, wszelakie
spotkanie jest cudem. Szloch sponad
Łazarza. Poezja – rzekł Jezus przydu-
szonym barytonem – jest manipulacją,
kilkumiesięcznym żyjątkiem kręcącym

65

się w kilku cudzych sprawach i tysiącu
własnych po wyślizganym, mosiężnym
panelu wyższych mocy. Slam sług lite-
rackiego Jahwe. Breakdance w karczmie
pod płonącą zapałką. Tak daleko od Cie-
bie jeszcze nie byłem, Panie. Gorączku-
ję w rozgrzanym pudle kontrabasowym
nieba. Lecz Ty nim nie jesteś, Ty jesteś
wiolonczelą i mieszkasz na samej głó-
wce. Założę więc w dole zakon zblo-

*

kowanego spojrzenia.

* *

Na mokradłach wieczności demokra-
tyczna wiosna pierwszych zrozpaczo-

nych.


6.06.2017

No comments: