Wednesday, August 16, 2017

Autodafe (21)


96

Nagle zapragnąłem mówić, mówić – i mówiłem.
Pierwszy raz, gdy pomyślałem o Autodafe, zwią-
zany był w jakiś sposób z Kartezjuszem. A co z
tym? Widzicie, posądzałem siebie o to, że w głę-
bi serca chcę napisać poetycką rozprawę o meto-
dzie. Wybaczcie tę minutę namysłu, ale przysię-
gam na rany matki, warto mnie tu przynajmniej
nieźle zrozumieć. Pozwólcie na jedną dygresję.
Żyjemy w czasie, który uczciwie i bez kokieterii
należałoby nazwać poetyckim średniowieczem.

97

Wciąż czekamy nie tylko na swojego poetyckie-
go Kartezjusza (wierzymy dla dobrego przykła-
du, że Świetlicki był literackim Giordano Bruno,
a Rymkiewicz przeciwstawnym Machiavellim),
lecz także – na Francisa oraz Rogera Baconów.
Ja sam skończyłem filozofię – twierdziłem, że
Baconowie nadejdą wcześniej – to myśl bujnie
krzewiąca się – szukałem więc podstaw do kar-
tezjanizmu. Pocieszne te moje usiłowania, lecz  
jest w nich sens, profil biologii metafizycznej.

98

Literaturoznawcy starej daty posklejali nam u-
mysł w tor fugi dysocjacyjnej. Błądziliśmy po
ich krawatach, kamizelkach, docieraliśmy na-
wet do bielizny pierwszych argumentów, lecz
na Boga, czy do człowieka w sobie? Wspania-
ły, majestatyczny Kazimierz Wyka recytował
przed nami Tomasza z Akwinu, a nasze słowa
wycierał sobie z zębów. Mniej warci niż prze-
cinek ojca Kościoła i dużo mniej cenni aniżeli
jego odwieczny paznokieć – tak przystąpił do

99

naszej oceny pewnej słotnej niedzieli na sam
koniec zjazdów sam Wacław Borowy, w któ-
rym się podkochiwałem, pisząc spóźnione so-
nety, liryki maski i roli. W końcu wydorośle-
liśmy wszyscy. Żłopaliśmy ich krew galona-
mi, by stworzyć nowe otwarcie. Boże, co za
zdziwienie, największe z tamtych lat, gdy ot-
wierałem podręcznik (to była Podraza-Kwia-
tkowska), a uderzała po twarzy nieporęczna
fastryga z Marią Komornicką i jej tragiczną

100

wolnością. Statua Wolności Tragicznej – tej
metafory szukałaś, Nitko Purpurowa snują-
ca się po opactwie z zerwanym w wichurze
dachem. Nawet nie wiem, Boże, czy nas je-
szcze słyszysz. W salach wykładowych fo-
sforyzujemy Twoim światłem przed stude-
ntami. Z wszystkich znanych nam tu ksiąg
wymazujemy zaklęcia mogące zmienić ich
w narodowego wampira. Piszemy wiersze.
Krzywe miasta. Zezowata ziemia. Nasz bi-

                *

seksualizm. Zapis wybitym palcem 
na wodzie dwuznacznych terminów. 

16.08.2017

No comments: