Friday, September 29, 2017

Pimp pogrom


1

Zabrakło mi oprawy i wygasł płomień.
Zakopałem się w kopcu żywego słowa
i wszystko, co martwe (żywe nie posłu-
ży mi nigdy za narzędzie) natleniło się.

2

Wzajemnie siebie poniżamy. Słowo pi-
sane jedno daje mi pewność: po ciosie
się nie podniesiesz. Żgnięty jak alfons
w czasie pogromu z tysiąc dziewięćset

3

piątego roku (w Anglii to wydarzenie
mające miejsce także w – Warszawie,
znane jest pod cudacką zgoła nazwą:
pimp pogrom), spędzam ostatnie mi-

3

nuty przytomności przed wielką księ-
gą z napompowaną gazem niejasne-
go znaczenia okładką. Teraz widzisz
wyraźnie, ile głupcze – powiada do
  
2

mnie Bóg – znaczy współmierna o-
prawa. Zawodzący nożownik tylko
wtedy Cię nie zawiedzie – kontynu-
uje Bóg, chcę to zamarkować: kon-

1

tynuuje Bóg Ojciec, gdy wyposa-
żysz go w sztylet, zobaczysz w nim
słowo wcielone powiastek płaszcza
i szpady i spiętrzysz w nim umiejęt-

                *

ność.

                *

Zabrakło mi oprawy, więc zbraknie
mi pocieszenia – jeszcze trwam nie-
zależnie i nawet przebity harpunem,
nie tracę poglądu kołyski. Wszystko

0

jednak ma kres. Na dachu Towarzy-
stwa Ochrony Kobiet Żydowskich –
przysiada potrzos, zawodzi, jak gdy-
by powietrze (powietrze!) zbutwiało.

29.09.2017

No comments: