Sunday, November 1, 2009

Jesień w Tuluzie


mógłbym zawierzyć się pomonie
bogini jagód i pierworództwa.
prosiłbym ją aby pokonała śmierć
zwracając miłości jej własne rozbawienie.

swoją drogą to musi być kojące:
ta jesień w tuluzie spotkania kochanków
na rozkopanej ziemi śmiech jednego z nich
gdy zostaje sam w kraterze pełnym gazet.

poczęcie jest przygodne. zrodziliśmy się
w katakumbach i umrzemy w katakumbach
ze skórą miękką jak po nadgryzieniu
w szkatułach pełnych boskiego koloru.

i w głębi serca wiemy już na pewno:
nie warto się modlić nawet do pomony.
miałem wiele okazji aby odkryć prawdę
cieszyłem się w duchu z zakrytego kłamstwa.

31.10.2009r.

1 comment:

Anonymous said...

zaprawdę, będę modlił się do Melodosa
By wspierał mój głos, gdy rzeknę:
Boże, nie zsyłaj faryzeuszy poezji
którzy w fallicznych dytyrambach, plugawią Twe imię,
W modlitwie tną zgniłe mięso
By zyskać poklask tłumów -
Ci tym surowszy dostaną wyrok