annette nazywała je straszydłami
lubiły atakować w ciemnościach
po zasunięciu rolet przytwierdzały
jej rubinowe usta do oparcia łóżka
kiedy pytałem o sny była wyciszona
opowiadała o upałach w toronto
cyrylu i metodym którzy na east york
podpowiadali wędrownym kaznodziejom
bez wątpienia wierzyła w ideę metanoi
krzyczała że jest matką joanną tą wielką
od aniołów zrywałem ją z ogrodu od gości
domowników i zamykałem na klucz
choć wciąż się modlę do judy tadeusza
już mówię o annette moja opętana
milknę bez wyrzutu gdy szlocha pod stołem
lub wyrzuca adapter przez okno na przechodnia
spokój nawet pozorny jest za cenę złota
gdy żółkną jej policzki wiem że idzie burza
23.06.2007r.