Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu,
tekście, którego zwymiarowałem jedynie
do połowy. Tekście, który dachowałeś
ze mną w środku, który dachowałeś
swoją zwymiarowaną połową ze mną
po jednej i po drugiej stronie rozety,
na prawym brzegu Wilna, na lewym
brzegu Skrwilna w pełnym, palącym
słońcu. Spowiadam się Wam, bracia
i siostry, bo oto i porzuciłem kasetę,
nie, rozbiłem kasetę, kasetę matkę
literatury. I nie jest to populizm,
nie tak przecież wygląda wdzięczenie
zielonoświątkowca do trójwymiaru
religii. To istna dyspareunia, jawor
Dantego, drabina analgetyczna
darów troistych, trzy cnoty boskie,
dwie lekcje włoskie. Zgrzeszyłem
myślą, zgrzeszyłem mową.
Zgrzeszyłem uczynkiem,
zgrzeszyłem zaniedbaniem.
Kładę dziś więc kres wszelkim
rozbieganym modlitwom.
Ręka mój kamień polny
w runie
z wyrwanych
palców.
Lato leśnych ludzi:
dziesięć symboli tworzenia.
Dziesięć pagin gatunku.
Dziesięć chwytnych pałeczek
ludzkiego piśmiennictwa.
16.08.2015
No comments:
Post a Comment