Na wałach nad rzeką ktoś z czyjejś koszuli zrobił pochodnię. Gdzieniegdzie poniewierają się butelki i chusteczki higieniczne. Jest ósma wieczór, powoli zachodzi słońce. Zmrok zapada tak jak zwykle - czyli błyskawicznie. Te chmary komarów mogłyby sobie darować choć jedną noc. Żyjemy w czasach, w których nawet zwierzęta są hedonistami. Wróciłem pogryziony, dobrze, ze maść była na swoim miejscu. Czasami myślę, po co włóczę się jak otępiały po tym nadrzeczu. Odpowiedź jest jedna: można podyskutować - oko w oko - z Wielkim Zapomnianym. A pale ze spaloną bawełną są tylko znakiem, ze Eliade miał rację. Axis mundi istnieje. Tutaj. I wszędzie.
No comments:
Post a Comment