pamiętam że było ciepło
i że zanim uderzyli mnie w twarz
myli w łazience tweedową
marynarkę przypominającą
rozdarty dziób ibisa
i że zanim uderzyli mnie w twarz
myli w łazience tweedową
marynarkę przypominającą
rozdarty dziób ibisa
pomyślałem wtedy
jak matka wyglądałaby
w albie i w kolczykach
zsuniętych z dwóch
przekłutych
bizantyjskich liczb
przez moment chciałem
znów być natanem
światłoczułym natanem
który otwiera drzwi
sklepu bławatnego
i wierzy że pan śmierć
śpi w słoju z mandragorą
potem wrzask rewolweru
jak smuga z karbunkułów
i wołanie o chłopca
który przyszedł za późno
z prawem morza w ręku
23.06.2008r.
3 comments:
Wiersz dedykuję Adamowi Ladzińskiemu, który już jakiś czas temu uświadomił mi, że śmierć jest mężczyzną...
Drogi Karolu , wiersz piękny! A co do płci śmierci to rzecz dyskusyjna, raczej... sofizmat :) Pozdrawiam !
Dziękuję, Panie Jarosławie. Nawet Pan sobie nie wyobraża, jak wielką radość mi Pan tym komentarzem sprawił:). A co do naszego kłopotu z tą/tym śmiercią, oczywiście się z Panem zgadzam. W tej materii pozostaje tylko przechodzenie od konceptu do konceptu:). Pozwoliłem sobie wkleić link do Pańskiej strony na blogspocie. Serdecznie pozdrawiam!
Post a Comment