Monday, January 18, 2010
Empire State Building
widzisz, jaki śliski materiał, córeczko?
założę się, że nosi się go jak powłokę.
albo jak zapach mszy, rozdarty między
spódnicą a futrem baranków pańskich.
no ale przejdźmy do sedna sprawy.
doskonale wiemy, po co tu przyszłaś.
będę mówić wieloma językami i proszę,
byś mnie zabiła tym oto mauserem.
moje ciało nie zasługuje na zesłanie
do chłodni, córeczko. przenieś mnie
zatem do szpitalnej jadalni i postaw
krzyż z gazet lub z piszczeli. szybko.
uwiniemy się z tym w pięć dni.
kiedy przyjdzie mesjasz, nie włączaj
muzyki, powiedz, że mama pojechała
znaleźć broń i trochę ciepłych kwiatów.
że pozdrawia z kościoła na przedmieściu.
że nim powie cokolwiek, mówi dobranoc.
Warszawa, 18.01.2010r.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment