Friday, March 29, 2013

Dusze jednodniowe - zapowiedź



              Nie bój się, najdroższy, on już odszedł. Przez wiele lat nie będzie zdolny tu powrócić. Czy nikt ci nie mówił, że poza mną jest tu jeszcze ktoś inny, łotr o mojej twarzy, głosie i rękach? Nie powinieneś być naiwny, nie każde słowo u początku było chlebem. Pamiętam, jak wiersz zwiódł moich braci, jak uczynił z nich puste naczynia i zabrał ze sobą na południowy wschód. Wiele nocy płakałem nad ich rozerwanymi łóżkami. Chodź do mnie, wytrę ci krew z twarzy i z ramion. Przestań już się krztusić, nie jesteś dzieckiem, które nie umie myśleć o końcu, musisz się uspokoić. Zdejmij ubranie, załóż tę marynarkę, a ja przygotuję posiłek i zaproszę moją matkę. Poznasz kobietę, która nauczyła mnie nieśmiertelności w oczekiwaniu. Przez wzgląd na nią dziękuję, że zwlekałeś ze swoim przybyciem. „Moje życie się przeciągnęło. Zimno podobne do zimna, czas – do czasu”.

Suita



 
K. Samsel, Dusze jednodniowe, Zaułek Wydawniczy Pomyłka Szczecin 2013, stron 88. 
Fotografie: B.P. Klary, opracowanie graficzne i ilustracje: O. Raciborska.

Friday, March 22, 2013

Łodzie




J. Grotowski, Apocalypsis cum figuris




To nie czas, by mówić. Staję się
łzą Hölderlina.  Nie powiem więc
tobie: moje stopy, mój kark, moje
jądra; nie zagrożę ci już gawędą

o czerwonym pyle. Nie w ten sam
sposób, nie w tej samej muzyce
mięso jest mięsem, a symbol
jest symbolem.

Prawo miłości?

Odwiązałem dziś łodzie,
żadna nie odpłynęła.

22.03.2013
 

Saturday, March 16, 2013

Więdnice





Boże mojego serca, już mnie nie wysłuchasz
tak, jak nie wysłuchałeś młodego Jalu Kurka
masturbującego się w łazience „Berensy”
w dniu pierwszego wieczoru autorskiego.

Nadejdą wielka pauza i małe ciało
Kazimiery Iłłakowiczówny – rozdarte
gamą na dwie więdnice, wbite na pal
suchej energii. Aleksander Gierymski

zabije żonę, a po niej syna, odkroi oko
od harmonii chleba. Boże mojego serca,
to serce oszalało. Pomyliłem je z horlą
i zniosłem z żywej łodzi.



16.03.2013

Saturday, March 9, 2013

Diablice Memlinga (2)

E. Bishop



oto bramy smutku: przez nie przepływa
w dźwięczącej krwi szumiący grat –
słowo hitherto. słowo jest wzdęte,
lecz wbrew wszelkim pozorom

zostało odrodzone: zmieniła je
w srebrzonkę, aby oddzieliło
śmierć sutka marianne moore
od jego życia, papugę od pawia,

uśmiech od sabatów. więc wigor
lat przestępnych – śpiewała 
nevertheless, jakby była praczką, 
wpychała belkę światła w swoje 

małe usta. 


9.03.2013


 *Nevertheless - tytuł tomu wierszy Marianne Moore z 1944 roku.