Hirmos
1
Nie wiem, gdzie jest
moje miejsce na Ziemi, Ionie. Słowo,
którym od miesięcy chcę
oddać niepełność, wciąż jest stroszeniem
grotu. W dobie wersu
ty, koźlarz powożący zmasakrowaną
2
głową akatystu, nawis nad
napisem przedzierzgniętym w zarys.
Tak, Ionie. Tę
kłamliwą, nieprzebaczającą moc ulano ze starej łzy,
ze łzy kopalnej, córki
dociekliwej diatryby kuli i krzyża.
3
Powołano nowy zatrzask.
Zatrzask chleba. Błękitni, czwororęcy
bracia wierności i obaw
przenieśli gruz do naw i usiedli
w cieniu oczyszczonego
logotikonu. By jeszcze rozłączać,
4
by jeszcze oddzielać – ziarno
wychowawcy od plewy blagiera,
krew wychowanka od gorzkiej
łzy znajdy. New School for
Social Research, survival
of the fittest, pieśń o Gilgameszu:
5
anulowanie drogi. Stoimy,
Ionie, u brzegów rozlewisk. Zbolali i
zachrypli. Zakrój i
zakres ścinają nasze dłonie na okrawki
herbów, ścinki ksiąg i
oka. Czy kiedyś przeminą ciemne obowiązki?
6
Nakazy czystek w
cierniowym mieście, miłosierdzie gminy,
zew czarnej plantacji –
czy można unieważnić? Nurzanie
serca w zastoinie z
traw – czy daje się odwołać?
7
Nie mogę rzec słowa o
Twoim nagim ciele. Mówię o zbroi,
o pelerynie. Nie mogę
wypowiedzieć snu o Twojej głowie,
o piżmie i desce. Mówię
o pragnieniu. Nie mogę wreszcie mówić
8
o prostej niewinności.
Przybliżam sens perwersji. Błądzę między stadami.
Ja, rzecz czarnoleska, ja, Szeherezada, ja,
obraz, termonadruk. Ja,
Maria Falconetti sprawiająca
skórę swoich rąk i nóg, zwijająca oskrobę
9
w czerwony liść czasu.
Pociągnięci do tronu, cofamy się, Ionie.
W fortecach obecności mówimy
o zastępstwie, wymawiamy służbę
pozbawioną treści. Ziarno
misteriów na ziarno operetki. Spada
*
i groby. I groby przecieka.
12-15 II 2014