A co jeśli to już koniec, Safo?
Jeśli, Safo, zżera mnie rak
i cały ten knajacki byt
należy wrzucić do ognia,
zwrócić spiekocie nocy,
zwrócić rusztowi dnia?
Jak w drodze powrotnej
udźwignąć swój język?
Stworzył już, Safo,
oddzielny habitat.
Jest czymś swoistym.
Jest wczesnym biennale,
jakby rękę, Safo,
Moniki Żeromskiej
sfilmować od środka
w tym deszczowym
dniu, w którym bierze
serce, niesie serce ojca
do starej łuszczarni.
Niczym w Tobie, Safo.
Żadnym aspektem,
żadną usługą.
Batory pod Pskowem:
nasrebrzony pies
w kojcu Atlantydy.
13.06.2014
No comments:
Post a Comment