Tuesday, February 7, 2017

Autodafe (6)


25

Aby napisać dzieło życia, pojadę do Zwolenia, w któ-
rym wynajmę pokoik w „Brzozowym Raju”. Jeżeli nie
mogę pisać w klasztorze, będę pisał w zajeździe u tru-
pokupców, jak powiedziałby Kochanowski, czy nie u-
żył tego właśnie słowa w Odprawie posłów greckich?
Wynajmę więc pokoik w „Brzozowym Raju” na cały
tydzień morderczej pracy, dwustu-, trzystustronicowe
Treny XXI wieku powstaną w bezszelestnym, ale zja-
wiskowym porodzie, a uniosą się znad landszaftowej
muszli – przepiękny stawonóg na samym dnie literac-

26

kiej kosmetyczki. Jeżeli nie mogę pisać, pracować w
kaplicy lub krypcie Kochanowskich, zabiorę ze sobą
ziemię kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego i za-
gotuję w glinianej miednicy w osolonej wodzie. Solą
z Wieliczki. Pożywię się wolno tą błogosławioną zie-
mią, mały Gapcio szykujący się do nadteatralnej roli
zapiewajły. Działki moich wnętrzności obrosną tkani-
ną ogrodów, stare warzywa żołądka przegoni wiecznie
pyląca wierzba czasu. Cały okryty nawozem indor lite-
ratury masturbujący się na widok złotej kaczki polskie-

27

go renesansu. Muszę dotrzeć do źródła – literacką teel-
ką nie przebiję się poza daktyliczność miast. Trzeba do
tego uważać – to w moim wieku Norwid poronił, wyp-
łynął z jego płaszcza w krzesełku elektrycznym gielas
czternastoplamek, lotnik rozciągniętej, niezmartwych-
wstałej łzy. Cóż, zabił boginię aplauzu – na dwurzędo-
wej łodzi stworzył trzeci prarząd, zasilił go całą baterią
swojej samotności. Aby napisać dzieło życia, pojadę
do Zwolenia w skrwawionym płaszczu Alessio, w pu-
chowej kurtce Vittorio. Spróbuję się wytłumaczyć: o-

28

to jestem pisarzem, jestem polskim pisarzem i właśnie
w Zwoleniu chciałbym, w krypcie Kochanowskich – z
kajdanami na rękach, ustami ponad zbiornikiem usta-
lić niemodny kształt życia. Powrócić w zwoleńską noc
do łóżka w swoim zajeździe i jak w balladzie Schillera:
„młodzieniec staje na pochyłej skale, młodzieniec zos-
taje na spodzie” – włączyć Popiół i diament, strzelić
ślepakiem w twarz. Czemu mnie wzywasz, Panie, gdy
pora taka późna, a konie taksówkarskie jeszcze nie za-
przęgnięte? Czemu odsłaniasz twarz swoją i buzujący

*

jaśmin w niezalesionej czaszce, myjni na skraju
dwóch łąk? Wjazd samochodami o zmierzchu
na płytę pełną języków? Niesłyszalnej muzyki?

07.02.2017

No comments: