Monday, December 2, 2013

Skała, pokój, śmierć





Śmiejmy się, najdrożsi. Pan wyznaczył ten kwartał.
W wielkiej menorze czarnego humoru wzrosła
romska nona i wpełzła nam za usta. Wzrosła
jak róża, jak gumowa róża pod kurtką tępaka.
Olidao, olidae. Waga bogurodzic. Modlitwa

do żony, biała metastaza, nadciągająca zamieć
porodu. Najlepsi, śmiejmy się. Pan objął nas
kwartałem zabaw i uciechy. Mienimy się pozłotą.
Cyrkle naszych katów górują dumnie nad kręgiem
bukietu. Nie przypuszczałem: olidao, olidae, olidao.

Ono niosło moc zmieniania ludzkich natur. Skowyt
sokisty zbitego z dnem taboru. Śmiejmy się w dzień,
bracia, nieśmy śmiech od nocy. Boże, śmiech nam
odpuść. Śmiech-psa i śmiech-lustro. Śmiech wbity
na pal. Watrę i posokę. Ryk i tour de force. Nie

przypuszczałem, nie mogłem przypuszczać. Z ciała
mojej córki spadła mysia łuska. Rak muszli i mapy
pochłonął starą powieść. Wracam do początku
i nie znam zachodu: prawo, ranga, moc. Skała,
pokój, śmierć.  


2 XII 2013

No comments: