panie mój,
płaczę nad fiokłą. składam ci w sercu
odciętą rękę
matki mocującą bagnet w ręce
mojego ojca.
upadł dom nad wikną, spłonęła
wieś
liksajny. wypycham perdionem trzecie
oko maga, prowadzę
do przekładni równanie
dziecioroba.
tę późną czterospadową pieśń
topiącą się
na jarłyk w wodach złotej ordy
uznałem za
dekret, zmieniłem prawo sylw.
panie,
opłakałem i opłaciłem fiokłę – rudą
spermę,
półblask, gałązkę bzu, piszczel bzu,
zalaną komorę
zaręczyn. a oto i obraz salta,
flatoutu
charakteru, przyczynku dla religii.
modlitwa do
kaina, którą mówią westalka
i młody
johann ohligs, zasypiając w stodole,
w zachacie
głuchoniemców, bojków, łemków,
dolnian; nad
rzeką wodewilu, na polach miłości.
12-14 XI
2013
No comments:
Post a Comment