Sunday, October 7, 2007

Feniks


mój drogi henry pamiętam
nasi ojcowie byli blondynami
matki opalizowały od ich ciosów
na słońcu stygły kobiece karki

chciałem zobaczyć zmarłych
wydeptujących nam oddechy
wziąłem margaret do pokoju
dzień był polarną obietnicą

moja droga margaret pamiętam
mężczyźni płaczą raz w życiu
drugi raz na sądzie ostatecznym
czekam na wielkanoc

kogoś zabiją henry
ktoś wstanie z martwych margaret

5.10.2007r.

1 comment:

Karol Ketzer said...

krwiste i dobre jak jasna cholera , co z tobą ?