smak etruskich dziewcząt
i chorał wód kolońskich
fresk o końcach świata
oczy ojca (mój boże
niebieskie oczy
jak z pasoliniego)
to planeta na której
mógłbym nie zabijać
w słodkiej jerozolimie
strącono by ją w przepaść
nurkowałaby pod lodem
winnicy bądź też gaju
oczy ojca (mój boże
piwne oczy
jak z pasoliniego)
są ciszą tak głęboką
że krojona gwoździem
trysnęłaby rzęsą
trzecia po południu
biegnę do ogrodu
przywarty do płaszcza
jak brązowy kleszcz
gdyby nie nadmiar soli
na spalonych plecach
mógłbym wyprowadzić
równanie całunu
Wielkanoc, 23-24.03.2008r.
1 comment:
Karolu, artykuł się rodzi, w bólach, ale jednak. przyłączyłam link do Twojej strony do mojego bloga;) - zróbmy sobie własne podwórko ;)
Post a Comment