dziś powstanie pierwszy malajski psalm
napisze go niewolnik etosu i katatonik
ci wszyscy paryscy komedianci
nędzne tłuczone szkło placu pigalle
wreszcie zachrzęści od światłocienia
ciepła stela polinezyjskiego lata
pierwsze poczęcie dębów
i sanhedryn huraganów
płaskorzeźba parujących noży
z drzewa cedrowego
przenieść to do gabinetu
złożyć pocałunek na stereoskopie
ciemnymi trzcinami rozciętej dłoni
skropić gościom ryby z migdałami
na kolację poprosić panią ginoux
8.07.2009r.
2 comments:
dużo ostatnio surfuję po internecie, trafiłem też tutaj...
nie rozumiem Twoich wierszy, ale pochwalić mogę erudycję, wyszukane słowa, starannie dobrane metafory, z wcześniejszych utworów podobało mi się, że pisałeś systemem metrycznym, czego dzisiaj mało, a co nie jest proste, zwłaszcza jeśli chodzi o zakucie formy w rymowanego krzyżowo trzynastozgłoskowca ze średniówką po siódmej sylabie,
pozdrawiam
Dziękuję, Michał. Bardzo się cieszę, że mogę Cię gościć u siebie. Do systemu metrycznego na jakiś czas wracam. A konkretnie rzecz biorąc: do formy sonetu, do której jestem dosyć mocno przywiązany. Pozdrawiam.
Post a Comment