Thursday, April 29, 2010
Minotaur/labirynt
jesteś zmorą tego miasta
na spiralach rynku wieszasz
stare zwiedzione westalki
i śpiewasz im makbet makbet
dawano ci już znaki
nawet tutejsze spichlerze
nie zmieściłyby omenów
zwanych salwami z pałacu
jeśli spojrzysz na naszą agorę
zrozumiesz czym jest żegluga
krążki blizn pod włosami
i lazarety na plażach
(wstawiaj się za nami
żałobo morskich słupów)
nie będzie to miało znaczenia
ostatnim słowem skazańca
szlifuje się posągi
w grotach italskich nałożnic
bez końca trwaliśmy w drodze
w tobie początku nie było
ruch noża w krakowskim kościele
to tylko spis paru zaćmień
29.04.2010r.
________________________________________
labirynt - autor: albi tutaj
w państwie labiryntu nie ma światła
jest półcień
którzy wchodzą obnażają swoje miecze
ubrani zagłębiają się w nocy
wchodzę
za mną inne cienie
po nitce błądzimy do światła
nagie pod ścianą czeka
omen jasnowłosy
przez jego uśmiech
powiększamy cień minotaura
Monday, April 12, 2010
W domu bez zasłon
środkiem miasta z pośpiechem ubogich pogrzebów
po rzece płynie barka naładowana gruzem
Z. Herbert, Pożegnanie miasta
matko boża smoleńska
na tej ziemi nawet trzmieli
nie sposób pominąć
wszystko zliczone
w rachunku rogatek
a ja parzę herbatę
z miejskiego popiołu
zorzą telewizora
zapięty w pokrowiec
stroję śmierć w żywioł
matko boża smoleńska
na tej ziemi nawet berła
tłucze się o nogi
nie sposób nie słyszeć
wypalania trawy
a ja z parapetu
zbieram resztki sadzy
i śpiewy kościołów
rozebrana pamięć
śni w domu bez zasłon
11.04.2010 r.
Saturday, April 10, 2010
Paweł Kozioł o Manetekefar
Na temat gwałtowności m.in. w Manetekefar artykuł Pawła Kozioła pt. Kiczowata zupa niepotrzebnych uczuć.
Por. Paweł Kozioł, Kiczowata zupa niepotrzebnych uczuć [w:] Lampa 1-3/2010.
Friday, April 9, 2010
Modlitwa po posiłku
zjadłem cię dobry człowieku
a galilejczyk nie zstąpił z nieba
aby rąbkiem swej sukni porazić
światło które dziś połknąłem
jakże miękko mogłem w tobie zakosztować
jeden dzień żałoby wart jest więcej
niż wszystkie tancerki globe theatre
niż glina tańcząca dla pigmaliona
tak jakbym spalał pół papierosa
lub rósł jak strzałka wysokościomierza
płonę jak noc z cudzą gwiazdą w trzewiach
na fotografiach odrywam się od reszty
dziwne że sztukmistrz jeszcze nie przybył
w oknie wciąż leży jego garderoba
tunika znad jordanu parę śladów ciała
niech bóg mu przebaczy jego obojętność
nas już nie rozłączą nawet serafiny
cóż mogą duszyczki przeciwko zrostowi
zjadłem cię dobry zjadłem cię najlepszy
odszedłem od stołu i myślę o tobie
Warszawa, 9.04.2010 r.
Subscribe to:
Posts (Atom)