Katarzynie Tchórz
Biegnę do Ciebie, mój Boże – biegnę ja, Lizawieta
Ławronna,
rozrosła jak jesion i drżąca jak lustro wody w
oparzelniku.
Ach hajla, metolla: kość kuny przebija gipsowy stanik,
krem staje się krwią, kieł zrywa pień śliwy.
Zagmatwałeś to wszystko, mądry Adonai. Jest,
dajmy na to, lipcowy świt. Znajduję pod halką
parskający kamień. Ach hajla, metolla, halesja,
tenera: więc spałam w pysku stepu i nigdzie
domu słodkiego żalu? Biegnę więc do Ciebie,
mój Gospodarzu, rozrosła jak tucznik i drżąca
jak wieniec. Padający buhaj, wrzask kawaleryjski:
hajla, metolla. Dziewczynka wyszyta na przodzie
chorągwi.
8.06.2013
2 comments:
Pięknie.
Post a Comment