Wszystko niedościgłe.
W jasności. W
ciemności.
myślę o Tobie i Ciebie rozważam:
zmierzchu góry Karmel,
błękicie
żniw w Hokkaido.
pojmuję
bardzo łatwo:
jest we
mnie zbytek więzi,
z główki bażanta,
z wingletu embraera
wydzielam
to samo
serce nad sercami.
potworna medytacjo:
pokocie w pudle harfy,
pokocie w pudle harfy,
ostrzale
kryształu,
czarny plebiscycie
z dna
ludzkiej jesieni.
zmiłuj się nade mną,
biedką gospodarską
z Karmelu, z Hokkaido.
-
dotknę
spermą litery
Mordu w
katedrze Eliota.
jak rękę z
bezgłowej izby
literę
oprę o twarz.
-
Gdzie jesteś, gwiazdo Karmelu,
biała gammakamero?
Gdzie jesteś, gwiazdo Hokkaido,
zwana zimowym weselem?
Gdzie Ty mający to
czytać,
wyniesiony w uśpieniu
przez rozbawionych
tragarzy?
21-22.03.2014
No comments:
Post a Comment