To tekst uległy. Upamiętnia bowiem świat,
który wypadł z poderżniętego gardła
ludzkiego rozumu, z okna niecodziennie
przyozdobionej jaskini. Rzekłbyś:
puchata kula ludzkiej gadatliwości,
która starta na fantastyczną miazgę
być może okazałaby się poezją.
Dobrze, że jest z nami, gdy spada
kołdra języka – po dziś dzień
brudna i krwawa – i odsłania
orzech – esencję marszu przez noc,
Wielką Pardubicką po polanach
ciemności. Bywa przecież i tak:
rozchodnik ludzkich losów nagle
gwałtownie spowalnia. Nie mieści
już serce kredowe żalu po kikimorze.
Przestajesz przyuczać ramiona
do powinności piasecznic.
6.09.2014
No comments:
Post a Comment