Żegnam cię, trudny liryzmie. Zaprawdę,
żegnam cię, siczy zaporoska piękna.
Zostaję przy sobie. W palącym cieniu
exploitation. Na lipę skoczylaską,
wybaw nas, Janie. Na lipę saragoską,
wybaw nas, Janie. Na lipę zapolską,
na lipę grecko-rzymską, wybaw nas,
Janie, wybaw nas, Janie od nieba
w płomieniach. I żegnam cię,
odprawiam, niepojęty liryzmie.
I zostaję przy sobie. Ja – koktajl,
ja – klepsydra, aż po cząstki
białka, aż po końce kodonu.
8.02.2015
No comments:
Post a Comment