Idź.
Z. Herbert
Wyprostowany.
Z. Herbert
W końcu przychodzę, bariero tekstu.
I nie, nie widzisz mnie w uniesieniu.
Choć jestem egzaltowany i nigdy
od tego, ach-bądź, ach-nigdy nie
wolny, niewolny. Czy szedłem
w ogóle, bym mówił „przychodzę”,
„w końcu przychodzę”? Może rację
miała jedynie Szymborska, którą
odepchnąłem, wypalałem, mając
jeszcze na sobie, czytając
pewną stronę Ludzi na moście.
Może błądził Epilog, którego
przyspawałem do swej lewej
ręki poniżej kładek zegarka:
Epilog burzy. Jeden on mnie
zjałowił, jeden on okradł?
Skończoność hierofantów,
chwilowość hierofilów.
Krotochwila w Troi,
protochwila w zbroi.
Korpus i Dafne.
Korpus i Pokrętne.
Habeas Corpus(Act).
1.02.2015
1 comment:
piękne wiersze,
przeczytałam na razie tylko dwa
ale mój dzień został ułaskawiony
dzięki
Post a Comment