Na próżno, powiadasz? Doprawdy więc, i to wszystko
miałbym kochać na próżno i nienawidzić na próżno?
Krzyczeć na Błoniach „witaj nam, Miłoszu, świata
Gniewoszu” (tak chciałem krzyczeć w 2002 roku
do przejeżdżającej obok mnie białej Lancii Giubi-
leo, nazwanej przez dobrych ludzi papamobile).
*
Ale i wrzeszczeć w
Muzeum Literatury „Gniewoszu,
świata Miłoszu, chcesz
jadła, chcesz napoju, drap w górę
z muzyką oboju”. To
wszystko do Jasia Kapeli. Bić go
po głowie, zedrzeć z niego
ubranie, aby stanął nagi
jak duch powrotnik z
dziadów i z pradziadów na
listopadowym zimnie
roku dwa tysiące je-
denastego. Maryla
Wereszczakówna
zaklęta w chłopięce ciało,
jeszcze
Maryla Rodowód, dopiero
za parę tekstów, za
dni parę Maryla
Rodowicz.
*
Na próchno powiadasz? To wszystko miał-
bym kochać i nienawidzić na próchno? Na
listopadowym zimnie, na sierpniowym cie-
ple (Lancia lśniła w słońcu kończącego się
lata, to słońce nie było upalne). Na dnie
Dniestru struna na dnie. Na dnie Dniepru
próg. Na noce ja. Młody, sekssłowny.
Jeszcze nie trzydziestoletni.
14.05.2016
1 comment:
'Na noce ja. Młody, sekssłowny.
Jeszcze nie trzydziestoletni.'
Inspirujące
Post a Comment