Thursday, July 13, 2017

Autodafe (17)



 

76

Za to nasze niespowite, za to ze krwi nieobmyte,
prosimy Cię, Panie. Za to moje niestaranne, a za
Twoje nienormalne, prosimy Cię Panie. Gdy ran-
ka jak wełna, a spłynęła krew, a do tego sperma,
prosimy Cię Panie, przebacz nam, Panie. A gdy
wchłania nas pochód, półwysep-samochód, po-
miłuj nam Panie, pobohuj nam, Panie. Za to, co
w nas nietykalne, seksualne, znicestwialne, po-
bratym nas z sobą idących wiejską drogą klną-
cych Twoje imię. W zimie. Za wiersze w rozp-

77

rutych łonach, superborówki w koronach, Ho-
racy też mógł to zrobić, też widzę i Horacego
czterdziestego trzeciego z kotem w rękawicz-
ce przeciwstawionym kotwiczce dziewczęce-
go podbrzusza. Róża. Mleczno-porcelanowy
wymiar porannej odnowy, a rozmiar toalety
rzeźbiony w podstawie kobiety. Za to nasze
niespowite, horacjańskie, nieobmyte, prosi-
my Cię, Panie, przebacz nam, Panie. Za co-
dzienną, płciową strawę, za złotawe, za plu-

78

gawe, prosimy Cię, Panie. Za tę naszą tek-
stu nędzę, gdy dociskam drzwi mosiężne,
zrywając w nadgarstkach kłosy, trwoniąc
pszenność na niebiosy, przebacz nam, Pa-
nie, rozliczajże nam, Panie. Aż przyjdzie
ostatnia godzina, aż przyjdzie ostatni po-
emat, wyciek gazu z butli idei, pratemat.
Zgasną światła w łaźni świata, krwawej
łaźni, to dodajmy. Prysznic? Zdamy na
ruinację, zalśni tęcza grawitacji na obło-

79

ku pańskiej racji boski folwark, hej kolęda,
kolęda. Za to nasze niespowite, ergodyczne,
nieobmyte. Za to moje nienormalne – nerwi-
cowe, libidalne, przebacz mi, Panie. Za mój
wdowi grantu grosz, i – za ich bruliony.
Za truskawek pełen kosz i całus od żony.
Seks-zabawę na skakankach, sztolniach
tego globu, za łzy, które wycierałem od
krwawego spodu. Leżysz na dnie, któż
Cię zgadnie, biust skoczny jak tanka, z-

80

wiążę kluczkę z dusz rosyjskich wziętych
z zachowanka. Zwiążę kluczkę, zbiję żer-
dkę – będziem zmartwychwstali w zagaj-
nikach Twego Pana na wymianę chwalić.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Nie wierzę, że te słowa mógł napisać na-
ukowiec. Ale tak. Zaiste. Budzę się właś-
nie z długiego snu. Nagi, zasnąłem, pró-
bując się uspokoić. Cień jaskini tkwiącej
za oknem przypomina mi Ciebie. Jakby

                           *

ktoś wysadził podwórko,
a z nim wszystkie zwierzęta,
które wyszły śpiewając.

13.07.2017

No comments: