Thursday, February 1, 2018

A Reader’s Guide to Contemporary Literary Theory



1

To nie we mnie uderzyła racica jelenia okultyzmu,
ale w Juliana Krzyżanowskiego. Co więcej – to nie
we mnie narasta Jelenia Góra magii, lecz w Teresie
Dobrzyńskiej, lecz w Teksasie Dobrzyńskiej: świat
jest naszym poparciem, przeświat jest naszym prze-

parciem.

2

To nie na mnie wylądował placek z owocami pap-
roci, a na Jerzym Pelcu. Co więcej – wrośnięty ko-
rzeniami przybyszowymi w zaciśnięte kiełzno uni-
wersyteckiej podłogi stał się Pelc w puszczy jodło-
wej małym pelckiem leśnym, próbą wysiłkową ba-

rdzo dob-

3

rego nasienia, które przyszło nam stracić. Miłorząb
dwuklapowy, symbol walki poezji ze światem. Do-
lina Issy w dorzeczu Canossy: pomarznięte lisy na
płonące włosy. I w Grudziądz prapolskiej flory, w
Swarzędz na ruskie zmory: miłoząb dwuklapowy.

Miłosząb

4

odlotowy, a takoż obuklapowy, bo nie tylko mnie
staranowała dawna machina oblężnicza. Zmęczo-
ny i pijany fartuch wszystkich archiwów nabiega
świeżutką krwią skruszony w ćwiartałkę bielizny.
Stajemy w stanikach na śniegu – stajemy na desz-

czu w sli-

5

pach. To nie ja pozabijałem Wacławowi Borowe-
mu rodzinę, to świat. To nie ja poodcinałem dzie-
ciom Manfreda Kridla drogi do ucieczki – to wol-
ność. Szepcę bezgłośnie ariadę: „serce malowane
tak długo w ukryciu, lecz chleb do cna rozblakły,

          *

kto więc mnie
zwróci życiu.

1.02.2018

No comments: