Saturday, July 20, 2013

Zoja Kosmodemiańska



 
Romanca

Oczekuję dnia stracenia.

S. Michalić, Na ogół nie pragnę

1

Tak niewiele rzek w kloace świata. Ledwie dzban oleju,
trzy czwarte butli wody dębowej. Aż do śmierci żyjemy
w diabelskim uchwycie jakiegoś kosmicznego tyrana.

2

Słodki Jezu, tutaj nic już chyba nie przerwie gałązek
organigramu. To na dobrą sprawę opowieść krótka,
mówi o spisaniu pierwszych słopiewni. Ale nawet

3

na nią nie znajdę więcej sił. Podobnie jak Zoja
czekam na śmierć. Drę wszystkie listy i wrzucam
do wodzianki jak harfę do owodni. Co powiesz,

4

Pietriszczewo, na ten pusty ton? Czy spłynął już
z wioski niewielki tamborek mogący usztywnić
mój pijacki język? Któregoś dnia Jan spotkał

5

Anioła, na polnej drodze do Osinówki rozerwał
mu krtań zwaną cewką bytów. Tak do bieliźniarek
wkradł się pierwszy kosarz – powiada się wśród

6            

popów – tak ruda antonówka przebiła na koniec
jasnobłękitne dno tunelu Medyceuszy. Przerwa.
Śmierć Józefa Hena. Oto jest ręka dla was,

7

Pietriszczewo. Spełnienie gęsiej szyjki. Lira
Strindberga i résumé. Obijcie ją bretnalami
wokół moich ust. Niech szczęście popiskuje

8

pod lampami roztocza, niech mówi
nareszcie we własnej sprawie. Tili-tili,
tilifon: gdzie krwiostrofo stał mój

                *

dom?

19-20.07.2013

No comments: