Wgramoliłeś się, smyczku, na czubek góry Harzu.
Gałąź
pełna kału – dziecięce błonie, sadzawka szaropyska –
rodzi więc pierwsze jabłko. Jest wiosna kartoflarek,
w tej
części kontynentu – druga już wiosna żalna.
Druidyczna
moc wygięła gnojem ziemię. Co zostanie, Gajo, z łzy
Joyce’a, z rąk Prousta? Drgający ozór młócący powietrze?
Płacz głupiej Halszki w wysadzonej łaźni? Śmiech
Nulki
Farissówny nabitej na pręt? Oto jest światło
literatury:
Franciszek Loth kastrujący brata. Wirowanie pszenicy:
the powerless
birth of visibility. Płacz Henryka
Lotha w wypiętej legimacie. Metrum warszawianki.
Szczęka mężczyzny wsunięta w dziób tukana.
13.07.2013
No comments:
Post a Comment