nie powinien był mnie uderzać
nie zapytałam go ani razu
co ja tu robię nawet kiedy
wyjął ze mnie pierwsze dziecko
zawsze w niedzielę przed jutrznią
smarował twarz miodem żartował
że zamiast brody ma kopalnię złota
udawał kuglarza a ja kochałam błaznów
całowałam go cicho gdy psa nie było w domu
chciał być prorokiem na miarę heretyków
bóg ptaków z papieru patrzył nam na ręce
i oczy zdejmowane prawie że bezmyślnie
kiedyś dadzą się nabrać na prawdę obrazu
i ten oszust van eyck jednak dopnie swego
nachodziły mnie dreszcze a mąż dalej szeptał
mocniej moja damo niech ramiona pękną
30-31.07.2007r.
1 comment:
Your blog keeps getting better and better! Your older articles are not as good as newer ones you have a lot more creativity and originality now keep it up!
Post a Comment