Sonet.
Z cyklu: ZWIERCIADŁA
Te kilka minut gniewu to moment zaledwie,
zanim podpalę Troję twojego podniebienia,
czasami bogiem jest Parys, a śmierć to Helena
śpiewająca w kąpieli szmaragdowe requiem.
Lady Makbet zatańczy z przewiązanym gardłem,
słońce spadnie na ziemię, włączą reflektory,
kiedy nas dwóch zobaczą, odrapię cię z kory,
w twoich oczach poczuję strach bycia centaurem.
Dziś jesteśmy, mój drogi, jak jedna rodzina,
włosy drzew jak czarczafy zsyłają nam cienie,
zapomniałeś zapachu rąk swojego syna,
życzę więc paranoi, bo zmniejsza cierpienie,
wróżki cię ukołyszą, a hemoglobina
powoli mi wyjaśni, czym jest ten rumieniec.
12.09.2007r.
No comments:
Post a Comment